Nie wszystkie małpy nadają się do trzymania w domu.
Zdecydowana większość małp dorasta do znacznych rozmiarów. Są wtedy bardzo
silne, a jednocześnie, jeśli będziemy postępować z nimi nieodpowiednio, mogą
stać się agresywne. Z tego względu na domowe pupile nadają się jedynie niektóre
gatunki. Te najbardziej popularne to kapucynki, sajmiri oraz niektóre makaki i
koczkodany. Niestety, zarówno makaki, jak i koczkodany zostały wpisane przez
polskiego ustawodawcę na listę zwierząt niebezpiecznych. Czy słusznie?
Małe makaki oraz maleńkie koczkodany karłowate, które, mimo iż są nawet mniejsze i na pewno nie bardziej agresywne niż kapucynki czy sajmiri, zostały przez ustawodawcę wrzucone do jednego ”worka”, ponieważ należą do tych samych rodzin makakowatych i koczkodanowatych, co ich więksi kuzyni, np. makaki indyjskie czy duże koczkodany. Wydaje się, więc, że polski ustawodawca nie zadał sobie trudu zbadania, czy dane zwierzę jest rzeczywiście niebezpieczne, lecz kierował się tym, że należy do tej samej rodziny, do której należą inne gatunki niebezpieczne, a więc - tylko systematyką. To wielka strata dla miłośników domowych małpek.
Makaki są nawet bardziej inteligentne od kapucynek i sajmiri
i przywiązują się do swoich opiekunów. I, choć, rzeczywiście, makaki indyjskie
osiągają wagę nawet 9 kg i wszyscy wiedzą, że będąc w Indiach można zostać
przez nie zaatakowanym, to już np. makaki japońskie czy malajskie, u których
waga samic nie przekracza zwykle 3 kg, są porównywalne do kapucynek i równie
dobrze sprawdzają się jako domowi pupile.
Dokładnie to samo można powiedzieć o maleńkich koczkodanach karłowatych,
które są mniejsze niż kapucynki i dorównują im inteligencją.
Makakom ludzkość ma wiele do zawdzięczenia. Zwierzę, którego
genotyp jest w ponad 99% zgodny z ludzkim, jak żadne inne nadaje się do
eksperymentów medycznych. Od dziesiątków lat prowadzone są na nich badania
naukowe, które doprowadziły do ogromnych postępów w medycynie. Jedno z
najbardziej znaczących praktycznych odkryć, jakim jest oznaczenie czynnika krwi
Rh, udało się dzięki eksperymentom na makakach. A samo "Rh" wywodzi
się właśnie od angielskiej nazwy makaka - Rhesus.
I, choć, akceptowalne wydaje się być przeprowadzanie na nich
prób leków, to jednak testowanie na nich kosmetyków, ja, osobiście, podobnie,
jak chyba większość ludzi, uważam za naganne.